Amerykańska wokalistka zdradziła pierwsze szczegóły dotyczące jej nadchodzącego albumu.
Ostatni krążek studyjny Lany Del Rey zatytułowany "Ultraviolence" i ukazał się w 2014 roku. Płyta odniosła sukces na całym świecie, ale wszystko wskazuje na to, że artystka nie jest usatysfakcjonowana i postanowiła rozpocząć pracę nad kolejnym albumem. W wywiadzie udzielonym magazynowi "Billboard" Lany Del Rey opowiedziała o szczegółach dotyczących planowanego krążka oraz podała tytuł wydawnictwa "Honeymoon".
Napisałam już dziewięć utworów. Potrzebuję jeszcze kilku piosenek - mówi artystka. Zapytana o kierunek, w jakim pójdzie na szykowanym wydawnictwie, Lana Del Rey odpowiada: To będzie coś zupełnie innego niż "Ultraviolence". Będzie natomiast podobne do "Born to Die".
W tym roku Lana Del Rey ma także szansę na zdobycie Oscara za najlepszą piosenkę filmową nagraną do filmu "Big Eyes" w reżyserii Tima Burtona. Przy okazji prac nad nagraniami do "Wielkich oczu" artystka rejestrowała także materiał na swój nowy album.
W sieci pojawiły się również informacje, że James Franco chce zrealizować film z Laną Del Rey. Aktor, producent i reżyser podobno już rozmawiał z wokalistką na temat potencjalnej fabuły i opowiedział o swoich planach:
Chciałbym go nakręcić, bo to coś w stylu "Bulwaru Zachodzącego Słońca" z 1950 roku. Samotna kobieta w wielkim domu w Los Angeles. Nie chce wychodzić i zaczyna wariować. Zaczyna mieć paranoję, bo myśli, że ludzie się jej przyglądają, nawet w domu. To kapitalny film klasy B, który Lana ma w głowie. Trochę o niej, a trochę nie o niej. Zupełnie jak jej muzyka.