Legendarny wokalista The Smiths zszedł nagle ze sceny podczas swojego pierwszego występu w Polsce.
Wczoraj wieczorem w warszawskim klubie Stodoła odbył się pierwszy z dwóch zaplanowanych polskich koncertów Morrisseya. Artysta po wykonaniu kilku piosenek dość niespodziewanie zszedł ze sceny i już nie powrócił do zgromadzonych w klubie fanów. Kilkanaście minut po przerwaniu przez wokalistę koncertu, do publiczności wyszedł przedstawiciel muzyka, który poinformował, że Morrissey nie czuł się bezpiecznie. Powodem całego zajścia miała być osoba stojąca pod sceną i wykrzykująca obraźliwe słowa pod adresem artysty. Obecnie nie wiadomo jednak, co dokładnie aż tak dotknęło Morrisseya, że postanowił on przerwać koncert.
Kolejny koncert Morrisseya odbędzie się już pojutrze i możemy mieć tylko nadzieję, że tym razem publiczność zgromadzona w Teatrze Łaźnia Nowa będzie mogła posłuchać całego występu brytyjskiego muzyka.
































